Mieszkańcy w uprzejmy, acz zdecydowany sposób próbują pozbyć się gościa. Dziennikarka czuje, że właśnie dlatego warto zostać i opisać to miejsce.
Co tak naprawdę dzieję się w MILLE?
"Tysiąc" to debiut literacki Dagmary Andryki, który tak naprawdę na debiut nie wygląda. Zaczynajac miałam mieszane uczucia bo podchodzę z dystansem do polskich autorów i w ogóle debiutów. Ale tak jak nie zawiodła mnie Katarzyna Puzyńska tak i Dagmara andryka odwaliła kawał dobrej roboty pisząc tę książkę.
Książka "Tysiąc" to opowieść o miasteczku Mille w którym istnieje klątwa - a raczej tak myślą jej bohaterowie, że gdy miasteczko przekroczy magiczną liczbę tysiąca mieszkańców to ktoś z mieszkańców umrze.
Wszystko to się zaczęło od "szalonej Kaśki" którą kiedyś za bycie czarownicą spalono na stosie a która bezpośrednio przed spłonięciem rzuciła na ich miasteczko czar. Czy okaże się prawdziwy? I co zrobi Marta gdy zginie kolejna osoba tuż po jej pojawieniu się w Mille?
Przyznam, że na początku nie mogłam wgryźć się w tę historię bo czytałam ją po kawałku ale jak wreszcie przysiadłam do niej to wciągnęła mnie bez reszty. Zamknięta społeczność małego miasteczka to zabieg często stosowany w kryminałach/thrillerach ale Dagmarze Andryce udało się stworzyć całkiem nową historię - unikalną i zaskakującą.
Pani Dagmara świetnie wykreowała bohaterów - nie są płascy ani nijacy a tego w książkach obawiam się najbardziej. Szczególnie polubiłam Włoszkę Sophie - jej otwartość i chęć pomocy tam gdzie wszyscy inni odwracali wzrok. Każdy wierząc w klątwę unika Marty ale nie ona.
I jeśli mowa o bohaterach to nie mogę nie wspomnieć o naszej głównej bohaterce - Marcie Witeckiej. Szczerze nie mogę powiedzieć, że się z nią polubiłam bo w pewnym stopniu mnie irytowała. Nie powiem o konkretnych sytuacjach nie chcąc spojlerować ale pewne jej akcje naprawdę mnie denerwowały przez co nie mogłam się z nią utozsamić.
"-Nie przesadzajmy. Bliscy zawsze cierpią, ale nie wymagajmy tego od całego miasteczka. Nigdy, nie jest tak, że wszyscy są pogrążeni w bólu i nie mogą normalnie funkcjonować. Na wielu pogrzebach rano smucimy się, ubrani w ciemne ciuchy, wieczorem bawimy się w najlepsze, a po kilku dniach nie pamiętamy. Po co ta fikcja?"
Chcę poruszyć w tej recenzji coś co przez cały czas towarzyszy naszym bohaterom - czyli bierność. Mieszkańcy Mille wybrali wierzenie w klątwę bo tak jest łatwiej. Nikt nie chciał wiedzieć co działo się z ginącymi ludźmi zwalając wszystko na te konkretną klątwę. Marta pytając ludzi czy dana osoba wierzy w istnienie klątwy ta odpowiadała "wierzę, bo inni wierzą". Nikt nie próbował docierać do prawdy biernie wierząc we wszystko. Ta wiara również sprawiała, że nie mogli oni żyć patrząc w przyszłość bo ciągle tkwili w przeszłości.
Marta wydała się powiewem świeżego powietrza w tej zamkniętej w czasie społeczności. Ale czy na pewno? To dosyć dziwne ale główna bohaterka była podobna do mieszkańców bo nad nią ciążył cień jej matki, która się nad nią znęcała i przez to Marta nie umiała nikomu zaufać.
Podsumowując ten debiut literacki należy do jak najbardziej udanych. Wiadomo, że debiut to debiut ale Dagmara Andryka poradziła sobie bardzo dobrze! Myślę, że na początek przygody z kryminałem/ thrillerem ta pozycja będzie w sam raz. Uwierzcie mi, że będziecie się świetnie bawić! Polecam!
A wy czytaliście coś tej autorki?Jak wrażenia? I czy ostrożnie podchodzicie do ksiażki, która jest debiutem? Dajcie znak w komentarzach!
Jeśli jest to debiutantka dorównująca Puzyńskiej, chętnie zainteresuję się jej powieścią :)
OdpowiedzUsuńPolecam bo może przypadnie ci do gustu chociaż trudno porównac te dwie autorki do siebie bo piszą zupełnie inaczej :)
UsuńFascynujący pomysł. No i lubię udane debiuty. Mam fazę na tego typu książki, więc pewnie ją przeczytam za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń